Wielka Sala -

Dyrektor

- Tak słyszałam i - proszę - nie każ mi tego naśladować - parsknęła śmiechem. No, już zdążyła tę dziewczynę polubić, mimo pozorów.
- Nie będzie tak źle, przysięgam - mówiła to zupełnie na poważnie, już nie raz widziała, jak szybko aklimatyzują się nowi uczniowie. - Beaux? No widzisz, ja pochodzę z Francji.

Dyrektor

Zaśmiała się. Ano, ona ją też polubiła.
- Mam nadzieję. Jeśli macie bibliotekę to mogę tutaj być. - No cóż. Właśnie wypaplała. A miała to zostawić na później. Za późno. - Barbie przyznała, że lubi czytać. - Zaśmiała się z siebie.
- Jak myślisz, jak przyacciuję kawę z Malibu, to doleci? - Zapytała z nadzieją w oczkach. No tak, teraz nie jest już taka...lalkowata.

Dyrektor

Uśmiechnęła się, nieco zdumiona nagłą metamorfozą Josie i tym.. dystansem.
- Bardzo wątpliwe, ale dla dobra Twojego zdrowia psychicznego pomyśl, że się uda - kiwnęła głową. - Biblioteka? Och, jest i to bardzo dobrze zaopatrzona! - no tak, jako Krukonka wiedziała coś na ten temat.

Dyrektor

- Spróbuję. -Uśmiechnęła się i wyjęła różdżkę .- Accio latte starbucks. - Mruknęła i po chwili złapała kubek latte.
- Oł fak .- Wyszczerzyła się upijając kawę, spojrzała na Arye. - Widocznie gdzieś w Londynie jest Starbucks. A co do biblioteki to świetnie. - Zapewne Cosmopolitan nie ma i Vouge'a nie ma, ale zawsze coś.
- Dużo znasz osób w Hogwarcie? -Zapytała.

Dyrektor

Rozdziawiła szeroko usta, patrząc jak kubek kawy ląduje w dłoni Josie.
- Jak.. Ty... Magia! - wydusiła, zanosząc się śmiechem. Pokręciła głową. - Vogue? Szczerze wątpię - uśmiechnęła się mimowolnie, wyobrażając sobie panią Pince - bibliotekarkę z tym pismem w rękach.
- Właściwie znam większość z mojego roku... - odrzekła - Ah, właśnie, a Ty na którym roku jesteś?

Dyrektor

- Szósta klasa - Uśmiechnęła się i upiła latte. Rozejrzała się z zaciekawieniem. - Wiesz, jestem ciekawa jak tutaj jest tak w tygodniu.
Uśmiechnęła się patrząc na swój kubek. No tak, teraz jest happy.
- Jeaah, mogę tutaj mieszkać - Pokiwała głową, co oznaczało, że zaakceptowała to miejsce, o! - A Ty, który rok?

Uczeń Slytherinu

Kichnąwszy donośnie, stanął w progu Wielkiej Sali. Cudnie, pieprzone wiosenne osłabienie... A złego niby diabli nie biorą... pomyślał ponuro, pociągając nosem. Wsunął dłonie w kieszenie szarych rurek postępując krok naprzód. Dopiero teraz się rozejrzał, a raczej omiótł spojrzeniem WS. Zatrzymał się na ułamek sekundy na dwóch dziewczynach przy krukońskim stole, jednak sam swoje kroki skierował do tego ślizgońskiego.

Dyrektor

- Tak się złożyło, że również szósty - uśmiechnęła się, zakładając nogę na nogę. Zerknęła na chłopaka, który właśnie wszedł, stłumiła ziewnięcie.
- O, tego tu jeszcze nie widziałam - wzruszyła ramionami, sięgając po pucharek soku dyniowego.

Dyrektor

Zaśmiała się cicho i spojrzała na chłopaka, uniosła brew. No, jakiś chłopak. Pokiwała głową lustrując go wzrokiem. Odgarnęła jeden kosmyk i upiła łyk latte, spojrzała na Aryę.
- Ja też nie widziałam, ale to chyba normalne, jak jestem tutaj pierwszy dzień. - Zaśmiała się cicho. Polubiła ją, taak.

Uczeń Slytherinu

Zastanawiał się, jak to się stało, że nie widział tamtych dziewczyn, skoro uczy się w Hogwarcie siódmy rok. Czyżby to było możliwe, że obie są nowe? Winą obarczył jednak swoją słabą spostrzegawczość i nie zmieniając ponurego nastroju wgryzł się w coś jadalnego, co leżało najbliżej.

Dyrektor

Wstała. Podeszła stukając obcasami do chłopaka. Oparła jedną rękę na biodrze i spojrzała na niego. Gdybym tylko stała, byłoby to głupie. Pomyślała i odgarnęła niesforny kosmyk do tyłu. - Cześć. Jestem Josie. - Przedstawiła się i po raz kolejny zlustrowała go wzrokiem. Mhm, niezły. Pomyślała i zaśmiała się w duchu.

Uczeń Slytherinu

Usłyszał donośny stukot, następnie silną woń perfum, całkiem przyjemnych, aczkolwiek odrobinę zbyt ciężkich, w końcu odezwał się Głos. Spojrzał w Jego stronę, a właściwie to Jej. Dyskretnie wyprostował zagniecenia koszuli.
- Witaj Josie, nazywam się Jaelyn - uśmiechnął się szelmowsko, podnosząc się z miejsca. Ujął w chłodną rękę jej dłoń i musnął wargami jej wierzch. - Niezmiernie mi miło - dodał.

Dyrektor

Uśmiechnęła się delikatnie i spojrzała na niego.
-Nie jesteś ze Stanów, prawda? -zapytała prosto z mostu i zaśmiała się, tam tak nie robią, o nie. Spojrzała na jego zimną dłoń i przechyliła lekko głowę zdziwiona, no cóż. Odgarnęła kolejny kosmyk i oparła drugą rękę na biodrze, takie przyzwyczajenie.

Uczeń Slytherinu

Puścił jej rękę, skrzyżował ramiona ściskając swoje dłonie w pięści.
- Stanów? - kącik ust drgnął. - Nie, zdecydowanie nie.
Odchrząknął i zmarszczył brwi, próbując sobie przypomnieć jak brzmi ten słynny brytyjski akcent, którego się dawno temu wyzbył.
- Pochodzę z Devon, które jest umiejscowione w południowo-zachodniej Anglii - no, ten akcent mu się udał, trzeba przyznać.

Dyrektor

Parsknęła śmiechem i uśmiechnęła się do Niego.
-Gdybym jeszcze wiedziała gdzie jest Devon. Wiem gdzie południowo-zachodnia Anglia. - Uśmiechnęła się. Dobra, nie popisała się, ale już dzisiaj dowiedziała się o domach w Hogwarcie, to i tak dużo jak na nią. Chrząknęła.
-Czyli nie znasz słonecznego Malibu. -Jęknęła. A miała taką nadzieję, że jest tutaj ktoś, stamtąd. No nic. Spojrzała na swoje szpilki, a potem na Niego, przygryzła wargę.